LOVE

MIŁOŚĆ JEST SZTUKĄ”

                                                                                                                                Erich Fromm

 

To, co szczególnie mnie fascynuje to relacyjność. Obserwuję ludzkie zachowania na określone bodźce w grupie, przyglądam się postawom kierowanym wypracowanymi paradygmatami, interakcjom. Moje ostatnie działania artystyczne poświęcam właśnie tym obserwacjom, wykorzystując  między innymi  pracę z ramach warsztatów arteterapeutycznych, które dają znakomitą możliwość poznania poszczególnych form relacji międzyludzkich, relacji rodzicielskich, partnerskich, przyjaźni, relacji do siebie samego, miłości do zwierząt, natury.

Miłość jest chyba najbardziej pojemnym uczuciem i najpełniejszą z relacji. Bardzo bliskie jest mi stwierdzenie Ericha Fromma, według którego miłość jest „postawą, pewną właściwością charakteru, która określa stosunek człowieka do świata w ogóle, a nie do jednego obiektu miłości”  i że jest aktywną siłą drzemiącą w człowieku. Erich Fromm uważa, że miłość jest sztuką.

Swoją ostatnią wystawę zatytułowałam więc love. Przewrotnie. Wykorzystałam kultowe słowo, uniwersalny skrót wyrażający powierzchowną relację, płytką komunikację, wielość pozornych więzi po to, by wzmocnić moją narrację, bo ja w tym cyklu próbuję dotknąć istoty tej najgłębszej z ludzkich bliskości. Pokazuję to też przewrotnie w sposób niewyraźny, uproszczony, niejako zatarty, bowiem jasne, jednoznaczne wytyczenie granicy pomiędzy tym, co pozorne i prawdziwe jest pierwszorzędnym zadaniem każdej istoty ludzkiej.

Bezpośrednią inspiracją do nazwania wystawy: love była fotografia mojej córki Matyldy, którą zobaczyłam na instagramie / #poplanowa Matysia#spękaneżyciespekaneusta/. Zdjęcie było wykonane tuż po zakończonych zdjęciach do filmu “Miłość” wyprodukowanego przez Wydział Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego (Paweł jest więźniem, który odsiaduję karę za popełnione w przeszłości błędy. Zaczyna pisać listy do rodzin w imieniu osadzonych. Wymyśla alternatywne życia, dzięki czemu krewni mogą żyć w przeświadczeniu o ich niewinności). Miałam przyjemność uczestniczyć w jednym dniu planu filmowego, podczas którego z zachwytem przyglądałam się temu ogromnemu zespołowemu zaangażowaniu. Miałam tam pełnić rolę statysty, której nie sprostałam. Uciekłam po 4 godzinach nie dając sobie rady z kolejnymi powtórzeniami tej samej sceny. Spękane usta Matyldy ( Matylda jako jeden z kierowników produkcji przez cały tydzień nie przespała jednej nocy) stały się motywem obrazu, który mówi o tym, że bez ogromnego zaangażowania, determinacji, wejścia w głąb, nie ma…. miłości. To być może moja powierzchowna  interpretacja, ale postanowiłam ją wykorzystać .

Love to czas w mojej twórczości rozciągający się w latach 2016 – 2019.  Pierwsze prace z tego cyklu to wielkoformatowe obrazy, które zatytułowałam Dziewczynka z kotem. Inspiracją dla ich powstania był film Asi Argento “Niezrozumiana”. Dziewięcioletnia Aria głęboko przeżywa rozwód rodziców. Odrzucona i odepchnięta przemierza miasto z czarnym kotem, by ocalić swoje dzieciństwo. To  rozegrana na styku gatunków opowieść o obojętności bliskich jako największym dramacie dzieciństwa jest mi bardzo bliska. Cykl love to bowiem obrazki z mojego życia, kadry ważnych dla mnie momentów, które miały i mają wpływ na moje relacje ze światem. Kadry, bo jestem ogromną entuzjastką  kina, film jest dla mnie aktualnie najlepszym środkiem wyrazu artystycznego. Niestety nie posiadam warsztatu, który pozwoliłby mi na zrealizowanie obrazu filmowego, zatem moje blejtramy stają się tymi przeskalowanymi kadrami. Wszystkie są malowane w poziomie, tak jak klatki filmowe. W obrazach tych świadomie rezygnuję z koloru, absolutnie nie jest mi on konieczny w tworzeniu przekazu. Obrazy te mają działać poprzez wykorzystanie najprostszych środków wyrazu.

To co niezwykle dla mnie ważne w tym właśnie cyklu, to  rola i znaczenie w życiu człowieka zwierząt. W tym obrazach pokazuję bardzo często. Są dla mnie niejako symbolem najbardziej altruistycznej, bezinteresownej, pięknej miłości. Zwierzęta  uaktywniają ukrytą w nas wrażliwość, dobroć, pozwalają się otworzyć i poczuć bezpiecznie.

 

Do cyklu love wrzucam również bardzo ważne dla mnie działania – malutkie bardzo kolorowe obrazy, które maluję w naturze. To szacunek, a może nawet uwielbienie do natury, które tu  wyrażam kolorem. Od lat w czasie moich podróży nad Bałtyk szkicuję i maluję w przyjemnej ciszy hałasu fal  obrazki  niewielkich formatów. Blejtramy pakuję do plecaka , farby do skrzyneczki i siedząc na piasku  maluję pędzelkiem zamaczanym w niewielkiej ilości zaczerpniętego morza. Za paletę służą mi kawałki deseczek leżących na plaży. Obserwuję z uwagą, staram się uchwycić zmiany, które przeobrażają się z chwili na chwilę. Obrazy są formami szkicowymi notującymi pierwszą informację, zmianę. Nigdy nie wracam do obrazków, nie przemalowuję ich i nie zmieniam. Odnoszę wrażenie, że właśnie wtedy na tej plaży najpełniej czuję się elementem niepojętej przecież wszechrzeczy, która emanuje bezwarunkową miłością.

Suchecki Studio

Ul. Okólna 62

Częstochowa

Wernisaż 2 marca 2019  godz. 18.00

Wystawa: 2 marca- 2 kwietnia 2019

Galeria 113

Uniwersytet- Humanistyczno- Przyrodniczy

Im. Jana Długosza w Częstochowie

Wydział Sztuki

Instytut Sztuk Pięknych

ul.Dąbrowskiego 14

Częstochowa

Wernisaż 20 marca  2019 godz. 16.00

KATALOG

projekt: Małgorzata Rozenau

RECENZJA : PROF. KATARZYNA KRASOŃ

Something about Love

 

Nie jestem malarką, choć obrazy są w moim życiu ważne. Z ogromnym lękiem przeto przekazuję poniższe przemyślenia, by ukazać jak dalece poruszające są dla mnie kadry obrazów Jolanty Jastrząb.

Wypowiem się jednak – jak potrafię – o jej wystawie „Love”, sięgając – dla bezpieczeństwa – do kulturowych kalek. Ale tez i ryzykując – kiedy zaczerpnę z tego, co bardziej czuję niż rozumiem.

Zacznę więc od słowa – klucza, zacznę od miłości. Bo to ona stała się wykładnią zebranych przez Artystkę płócien.

 

Nie ma nic bardziej niezwykłego, doskonałego i niezbędnego człowiekowi w swym pierwotnym kształcie niż miłość,

ale też nie ma niczego bardziej obciążonego niebezpieczeństwem trywialności naskórkowego, pochopnego, ograniczonego ludzkiego doświadczania i przeżywania.

Szczęśliwie mamy zawsze szansę na poszukiwanie sposobów pozwalających na odbycie niezwykłej podróży w znaczenia czy może bardziej w odcienie rzeczywistej miłości,

wynikającej ze spowinowacenia dusz,

ale też z poświęcenia, oddania, odpowiedzialności „za” i z czułej obecności „dla” kogoś.

Taką szansę przynosi Jola Jastrząb w sposób nietuzinkowy,

przez zestawienie swoich prac powstałych w ciągu niespełna 2 lat (2017/2019).

A wpatrując się w Jej obrazy i fotografie nie można oderwać się od jednej zasadniczej konstatacji.

Wraca ona uporczywie, wydobywając z pamięci znane i ważkie słowa, Jej wizja miłości jest bowiem niejako koincydentnie zjednoczona z przesłaniem Listu do Koryntian (Hymn o miłości).

Dajmy się przeto ponieść słowu Świętej Księgi, która stanie się bedekerem w podróży przez wrażliwość udokumentowaną w wystawie zbierającej cykl prac LOVE.

Poszczególne obrazy/kadry można przypisać znanym frazom, ale nie czyńmy tego pochopnie, lecz pochylmy się nad sensami Malarki-Wizjonerki i starej Księgi.

 

„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest”.


Wąsate, puchate, czworonożne zwierzę o uważnym spojrzeniu jest moim niespiesznym, cierpliwym druhem. Czasem widzę go, jak biegnie przede mną.

Przyglądam mu się i dostrzegam w każdym jego geście i zachowaniu, że rozumie mnie.

Przyjmuje, jaką jestem

Bo jestem ważna w tym ludzko- zwierzęcym obcowaniu.

Rytuał nas zbliża i wzajemne spotkania wzbogacają nasze uniwersa.

Nikt nie ocenia, nie wymaga, po prostu jest. Na wyciągnięcie dłoni, na pocieszenie, na odganianie myśli tłoczących się w głowie.

 

 

„Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą”;

 

Jestem w dłoniach.

Dotyk daje poczucie obecności akceptującej, darzącej ciepłem i troską.

Bo kochać to być nie „obok”, ale „z”. I tu pojawiają się, reduplikowane lecz nie identyczne wizerunki Dziewczynki/Dziewczynek z kotem, są jak natchniona diada wzajemnie sobie potrzebnych istot. Obecność niewarunkowana, rozumiejąca antropomorfizowaną relację,

która jest równorzędna.

Zwierzę i ja, bo ja jestem z nim, a ono ze mną – nie tylko przez dotyk.

Jest, bo w swojej przyrodzonej doskonałości

potrafi rozumieć ponad słowami, wtulając pyszczek w ramiona Dziewczynki.

„nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego”;

 

Usta, odpowiednik kontaktu, jakże naznaczonego sensualnością, ale jednocześnie wysublimowanego. Łącznik/przekaźnik/czy bardziej zewnętrzny obraz komunikatora.

Ważne co mówią, choć nie musimy słyszeć dźwięku. Uśmiechnięte – jak na zdjęciu z planu – pokazują, że dobrze być razem.

Przygryzione krzyczą o więcej, a może targane są bólem niepewności?

Rozchylone stają się przekaźnikiem nieobojętności.

Zależy mi na Tobie, zależy mi na tym, byś zrozumiała, byś chciała się zmienić.

Jak bardzo mi zależy? Tak dalece, że pojawia się na nich maleńka strużka krwi.

To nic, bo nie liczę się ja, lecz to, co muszę Ci przekazać.

I będę tak długo, ja długo zajmie Ci odnalezienie w tym Siebie. Bo jestem tu dla Ciebie.

 

 

„nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą”.

 

Patrzę i mówię więcej niż zawarłyby w sobie tysiące słów, niedbale artykułowanych. Nie potrzebuję tych wypowiedzeń, bo oczy moje są pełne uczuć, poza wizualnie nieprzekazywalnych. Maska nie oddziela mnie, chroni jedynie przed słowami, które byłyby nieadekwatne, niepotrzebne, płytkie, może niesprawiedliwie oceniające.

Wycofać się ze słów, które mogłyby dzielić – to miłość która rozumie i chroni.

 

 

„Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy”,


Mogę też zakryć głowę kapturem. Ukryć się, ale nie przez Tobą.

Stoję gotowa, na to, co mi powiesz. Spolegliwa, skupiona i zdecydowana. Czasem zakładająca konieczność  poświęcenia, przygotowana na rezygnację z siebie, by odkryć to, co mieści się w kształcie rozłożonych ramion, tych unikalnie koronowanych cierniem.

Poświecenie to ofiarowanie siebie z miłości.

Bez żadnych obiekcji czy zastrzeżeń.

Bez oczekiwania na rekompensatę.

Dla Ciebie – dlatego zwyczajnie codziennie i bez wysiłku.

 

 

„we wszystkim pokłada nadzieję”.

 

I jeszcze tylko to morze. Tym razem spowite w barwy, monochromatyczność w tych obrazach nie wystarcza. Coś co przybliża i oddala się rześkim dotknięciem wody, ruchem traw poruszanych niewidzialnym tchnieniem. To wspólne miejsce, w którym widać tę najczystszą urodę świata, którą można przeżywać razem.

Każda chwila przynosi obecność bliskich, uśmiechających się z kadru/fotografii jak do albumu, ale to nie tylko utrwalony ślad obecności bliskich w Twoim życiu.

To nadzieja na zatrzymane szczęście, którego nie mogłoby być bez miłości.

 

 

 

Joli

 

with love

Katarzyna Krasoń

Materiały promocyjne

proj. Małgorzata Rozenau